niedziela, 29 września 2013

Jak pozbyłam się smoczka

Gdy moja starsza córka skończyła 1 rok, postanowiłam, że czas najwyższy pożegnać się ze smoczkiem. Kombinowałam, myślałam.... i jak to często bywa pomocny okazał się "doktor Google". Zaczęłam szukać i czytać. Po przeczytaniu iluś tam rad ekspertów, psychologów i innych mam wyłonił się konkretny plan. Obcięłam gumową część smoczka w połowie i oddałam smoczek córce. Wprawdzie smoczek przez ten zabieg stał się bezużyteczny, ale jednocześnie nie zabrałam ukochanego gadżetu. Gdy się obudziła wzięła go jak zwykle do buzi i .... zaskoczenie nie miało granic. Ponieważ nie umiała jeszcze mówić, więc zaczęła po swojemu wykłócać się ze smoczkiem. Gadała, krzyczała i nic. Tłumaczyliśmy jej że smoczek miał dość gryzienia i się schował. Więc próbowała go wyciągnąć i kłóciła się niemiłosiernie. Trwało to 2 dni. Na koniec zdenerwowała się, że smoczek jej nie słucha i nie chce wyjść, więc rzuciła nim o ścianę, i skończyły się czasy smoczka. Myślę, że metoda warta spróbowania. Na pewno będę próbować przy młodszej córce i zobaczę czy u niej to też zadziała.

czwartek, 26 września 2013

problemy z karmieniem piersią?

Czy da się powrócić do karmienia piersią po butelce?

Zdecydowanie tak. Wymaga to trochę cierpliwości, ale wszystko jest możliwe. Oczywiście pod warunkiem, że mamy mleko w piersi. Moja córeczka po porodzie miła problemy z bakteriami w moczu i lekką żółtaczkę. W rezultacie słabszy apetyt. Opadała z sił, co szybko przełożyło się na bardzo słabe ssanie. Znalazła się pod kroplówkami na oddziale neonatologicznym. Wprawdzie przychodziłam do niej by ją nakarmić, jednak okazało się, że trzeba ją dokarmiać butelką. Po powrocie do mojego pokoju zaczęła odmawiać ssania z piersi - z butelki było jej znacznie łatwiej. Jak tylko poczuła, że ma pierś w buzi, natychmiast ją wypluwała i darła się wniebogłosy.  Bardzo zależało mi na karmieniu piersią. Zaczęłam zastanawiać się co w tej sytuacji zrobić. Ponieważ dalej wymagała dokarmiania więc poprosiłam męża by kupił butelkę ze smoczkiem typu aktywne ssanie oraz nakładki silikonowe na piersi. Tym systemem udało się ją oszukać. Ponieważ w buzi czuła silikon, więc nie odmawiała ssania z piersi. Jednocześnie smoczek typu aktywne ssanie, wymagał znacznie większego wysiłku niż picie ze zwykłego smoczka. W rezultacie butelka wcale nie była łatwiejszą alternatywą. Z czasem córcia wolała pić mleko z piersi niż z butelki. Niestety z silikonowej nakładki nie udało się zrezygnować.
Kochane mamy, jeśli naprawdę wam zależy na karmieniu piersią, nie rezygnujcie zbyt łatwo. Może wam też się uda?!

piątek, 13 września 2013

Małe dzieci mały kłopot...?

Jest takie powiedzenie: "Małe dzieci Mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot."
Czy to powiedzenie jest słuszne?
 Myślę, że nie do końca. Te problemy są po prostu zupełnie inne. To czy małe, czy duże zależy od temperamentu dziecka, stanu zdrowia, jak również od tego czy potrafimy sobie z tymi problemami poradzić.